[VIDEO] O groźbach zabicia, ataku i brutalnym prześladowaniu mówi Ewelina Staniszewska, matka uprowadzonej w sierpniu 2018 roku 7-letniej Zosi. Czy jej dramat zrozumie dziś i pomoże Prezes Sądu Okręgowego w Radomiu Marta Łobodzińska?
Ewelina Staniszewska zgłaszała wszystkie te przestępstwa policji i prokuraturze w Radomiu. I wszystkie zostały umorzone pomimo zapowiedzi jej zabicia. Piotr S. nie żartuje i jak zakładnika przetrzymuje od ponad pół roku, łamiąc postanowienie Sądu Okręgowego w Radomiu, 7-letnią Zosię. Zdesperowana kobieta poprosiła o pomoc Krzysztofa Rutkowskiego.
Prezes Sądu Okręgowego w Radomiu Marta Łobodzińska ma świadomość realnego niebezpieczeństwa śmierci jakie wiąże się z tego typu sprawą. Dobrze wie, że w ostatnim czasie doszło do morderstw i rozszerzonych samobójstw w podobnych sytuacjach.
Przypomnijmy tylko, że w ostatnim roku doszło do:
1. Usiłowania zabicia syna w wypadku samochodowym oraz do zamordowania żony poprzez m.in. wydłubanie jej oczu, odcięcie głowy oraz wysadzenie kamienicy w Poznaniu, gdzie zginęło kilka osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
2. Pogoni z nożem przez śródmieście Trzebnicy oraz zamordowanie matki własnego dziecka i siebie przez nieopanowanego i bezkarnego ojca.
3. Zamordowanie dziecka i samobójstwo w sali zabaw w Warszawie, podczas nadzorowanego przez kuratora widzenia ojca z dzieckiem.
- Tych wszystkich tragedii można było uniknąć, bo policja, prokuratury, a zwłaszcza Sądy wiedziały doskonale o skali problemu. A przez ich pasywność i lekceważenie swoich obowiązków doszło do niekontrolowanego koszmaru i śmierci wielu osób - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net
- Tych wszystkich tragedii można było uniknąć, bo polskie Sądy mają potężny arsenał do walki z rodzinnymi bandytami. Tylko sędziowie, którzy biorą potężne pensje muszą się nie bać użyć tej prawnej broni w celu ratowania życia i zdrowia dziecka i matki - dodaje Robert Rewiński.
Prezentujemy wywiad z Eweliną Staniszewską, w którym opowiada ona o szczegółach dręczenia jej i grożenia uszkodzeniem ciała i jej zabiciem.
- Pani Ewelina ma aparat na zębach. Jej mąż Piotr S. złożył sadystyczną zapowiedź wyciągnięcia jej kombinerkami tego aparatu wysyłając SMSsa ze szczegółami tego co zamierza zrobić - przekazuje Krzysztof Rutkowski, którego o ochronę poprosiła bezradna matka.
- Zapowiedź, że "albo Zosia będzie ze mną albo z nikim. Zabije cie, odsiedzę troche, wyjde na wolność i dalej będę Zosie wychowywał" może wskazywać na niebezpieczny, podjęty zamiar popełnienia zbrodni - dodaje Krzysztof Rutkowski.
Ewelina Staniszewska dziś po raz drugi będzie w sekretariacie Prezes Sądu Okręgowego w Radomiu by prosić o spotkanie i pomoc Panią Prezes Martę Łobodzińską. Czy uzyska pomoc? Poinformujemy o tym jeszcze dziś na naszym portalu Patriot24.net oraz poprzez naszą stację Telewizja.Patriot24.net
Natomiast do kolejnego skandalu doszło z udziałem adwokata Piotra S. o nazwisku Artur Szeliga.
- Pan mecenas Artur Szeliga ma świadomość, że Sąd Okręgowy w Radomiu wydał 6 sierpnia 2018 roku postanowienie z klauzulą natychmiastowej wykonalności. I zamiast przekazać swojemu klientowi Piotrowi S, że ma się natychmiast do tego postanowienia dostosować to postanowił zarobić brudne pieniądze na tragedii dziecka, które przy jego pseudoprawnym wsparciu może zakończyć się tragedią - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net
- W kancelarii, od której dostał te sprawę dowiedzieliśmy się, że to co robi jest nieetyczne i powinien natychmiast zaprzestać wspierania Piotra S. w łamaniu prawa i niedostosowaniu się do postanowień Sądu - dodaje Robert Rewiński.
Przypomnijmy, że w okręgu lubelskim w podobnej sprawie doszło do błyskawicznego zakończenia sytuacji niepodporządkowania się do postanowień sądowych. Oszalałego ojca - strażnika więziennego dorwała skutecznie na ulicy jednostka antyterrorystyczna. A dwójka porwanych i więzionych przez niego dzieci wróciła do domu zgodnie z postanowieniem sądu.
Publikujemy poniżej pełny tekst oświadczenia, które przesłał nam mecenas Artus Szeliga po pierwszym z artykułów (wszystkie znajdziesz pod linkiem: http://www.patriot24.net/sprawa-porwania-7-letniej-coreczki-eweliny-staniszewskiej) domagając się usunięcia artykułów, czyli cenzury sprzecznej z Artykułem 54 Konstytucji RP, z powodu rzekomego "naruszenia dóbr osobistych" jego klienta Piotra S.:
"Dzień dobry,
W pierwszej kolejności wzywam redakcję portalu patriot24.net do zaprzestania naruszania dóbr osobistych mojego mandanta, zwłaszcza jego dobrego imienia, poprzez przedstawianie jego sprawy w sposób nierzetelny, jednostronny, bez głębszej znajomości tematu. W szczególności nie do przyjęcia jest nazwanie go bandytą przez twórcę reportażu, który ukazał się na Państwa portalu. W moim odczuciu, takie sformułowanie wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, stypizowanego w art. 212 § 2 k.k. Mój mocodawca jest osobą niekaraną i według mojej wiedzy nie popełnił jakiegokolwiek przestępstwa.
Odnosząc się do Państwa pytań muszę wskazać, iż rolą pełnomocnika procesowego nie jest nakazywanie komukolwiek określonego zachowania, zwłaszcza swojemu mocodawcy, a jedynie reprezentowanie go i przedstawianie jego stanowiska. Na tym etapie postępowania zauważyć należy, iż władza rodzicielska mojego mandanta nie została w jakikolwiek sposób ograniczona, a w sprawie nie zapadło prawomocne rozstrzygnięcie. Proszę o niewyciąganie przedwczesnych wniosków i oczekiwanie na wyrok Sądu. Zrozumiałym jest, że sprawy dotyczące władzy rodzicielskiej oraz pieczy nad dziećmi budzą emocje, niemniej jedynie Sąd, po rzetelnym i wszechstronnym zbadaniu sprawy, może wydać sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Ferowanie „wyroków" przez dziennikarzy nieposiadających wiedzy odnośnie okoliczności sprawy, może jedynie zaszkodzić dobru małoletniej. Tak pochopne działanie, jak to, które zostało podjęte przez Państwa redakcję, świadczyć musi o chęci przebicia się do opinii publicznej i szukaniu taniej sensacji, kosztem rodziny, której dotyczy sprawa, w tym bohaterki Państwa reportażu.
Nadmieniam, iż według mojej wiedzy, matka małoletniej pozostaje w kontakcie z córką. Stan zdrowia dziecka, tak fizyczny jak i psychiczny, jest bardzo dobry. Okoliczność ta była potwierdzana przez specjalistów, a jej warunki bytowe sprawdzane przez Policję.
Oświadczam, iż wyrażam zgodę na publikację niniejszej wiadomości jedynie w całości.
Z wyrazami szacunku,
adwokat Artur Szeliga"
Wszelkie nowe informacje w tej bulwersującej sprawie będziemy przekazywać na bieżąco również poprzez naszego FACEBOOKA oraz kanał Telewizja.Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?