[VIDEO] SPRAWA BOŻENY ZALEWSKIEJ: Przestrzeganie procedur w dolnośląskich sądach? Ale po co, skoro można skazać bez żadnego dowodu? A skargi na udowodnione kolesiostwo pani prokurator i sędziów uznać za „oczywiście bezzasadne”!
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że to żaden problem iż prokurator zna się prywatnie z wszystkimi sędziami, którzy skazują na jej korzyść. I nie zaglądając w dokumenty tego towarzyskiego kolesiostwa uznał wniosek Bożeny Zalewskiej o wznowienie całego postępowania za „oczywiście bezzasadny”!
Bożena Zalewska wystąpiła do Sądu Apelacyjnego z wnioskiem o wznowienie całego postępowania po rekomendacji Rzecznika Praw Obywatelskich.
W wywiadzie dla naszej stacji Telewizja.Patriot24.net dyrektor Departamentu Legislacji wskazał. iż w przypadku zaistnienia istotnych okoliczności po wydaniu wyroku skazującego, osoba skazana ma prawo złożyć wniosek o ponowne rozpoznanie całości sprawy. Pełny wywiad w tej sprawie dostępny jest pod linkiem:
Bożena Zalewska taki wniosek złożyła argumentując, że po zakończeniu procesu sędzia wizytator sądu okręgowego w Świdnicy ujawnił iż wszyscy sędziowie zarówno z Sądu Rejonowego w Kłodzku jak i z Sądu Okręgowego w Świdnicy to prywatni znajomi prokurator Małgorzaty Sałackiej (prywatnie żony prokuratora Rejonowego w Kłodzku Jana Sałackiego), która oskarżyła ją o przestępstwo znieważenia funkcjonariuszy na służbie.
Oświadczenia to potwierdzające każdy sędziów zarówno z Kłodzka jakiś Świdnicy 2-krotnie złożył do akt postępowania prokuratorskiego w Ząbkowicach Śląskich. Bo tam Bożena Zalewska złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokurator polegającą na niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień. A sędziowie złożyli te oświadczenia wycofując się z rozpoznawania sądowego zażalenia na umorzenie tego postępowania.
Przypomnijmy, że dwóch bezpośrednich świadków (w tym jeden strażnik miejski, którego obecność w radiowozie policjanci ukryli przed prokuratorką) zaprzeczyli, by Bożena Zalewska w jakikolwiek sposób obraziła funkcjonariuszy podczas interwencji pod bankiem, gdzie płaciła podatki.
Ale sędzia Sądu Okręgowego w Świdnicy Agnieszka Połyniak wydając prawomocny wyrok skazujący (pomimo pierwotnego uniewinnienia) oparła swoją decyzję na zaufaniu do policjantów!
Tych, którzy okłamali swoich kolegów oraz prokurator Małgorzatę Sałacką ukrywając obecność strażnika miejskiego w radiowozie w postępowaniu przygotowawczym, sędzia Agnieszka Połyniak uznała za wiarygodnych!
I pomimo zeznań strażnika miejskiego który nie był świadkiem żadnego przestępstwa oraz drugiego bezpośredniego świadka Wiktora P. który policjantów wezwał też zaprzeczył by Bożena Zalewska obraziła policjantów, sędzia Agnieszka Połyniak prawomocnie skazała Bożenę Zalewską na 120 godzin robót publicznych!
Co się stało z sędzią Agnieszką Połyniak po wydaniu tego skandalicznego wyroku? Awansowała na sędzie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu! Który właśnie odrzucił wniosek Bożeny Zalewskiej o wznowienie całego postępowania!
- Taki sąd nie jest obiektywne w mojej sprawie - przekazała dziś telefonicznie Bożena Zalewska.
- Nie ma tu sprawiedliwości bo ręka rękę myje. Jeśli tam pracuje sędzia która mnie prawomocnie skazała to wiadomo że postanowienie nie jest obiektywne i sprawą powinien zająć się inny Sąd Apelacyjny w innej części kraju - dodaje Bożena Zalewska.
Czy Bożena Zalewska ma podstawy by tak uważać? Wczytując się w uzasadnienie odwołania od decyzji uznający wniosek o wznowienie za „oczywiście bezzasadny” (zażalenie również rozpatrywał ten Sąd Apelacyjny we Wrocławiu) nie znajdujemy żadnych informacji by sędziowie zwrócili się o akta sprawy do prokuratury rejonowej w Ząbkowicach Śląskich i o oświadczenia sędziów o prywatnych znajomości z prokurator Małgorzatą Sałacką! Czyli zlekceważyli podstawowy dowód w postaci oświadczeń z każdego sędziów. I to złożonych 2–krotnie po skazaniu. Bo dwukrotnie sądy rozpoznawały wniosek o umorzenie postępowania wobec prokurator Sałackiej!
- Wyczerpałam wszelką możliwą drogą prawną w Polsce w tej sprawie. Nie mam żadnej szansy na przeanalizowanie mojej sprawy w sytuacji, gdzie sędziowie, prokuratorzy i policjanci wzajemnie się znają i wspierają w województwie dolnośląskim - przekazuje Bożena Zalewska.
- Dlatego teraz skupiam się na Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu by to on ocenił ilość złamanych praw przeciwko mnie - dodaje pracodawczyni z Kłodzka.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?